Nawadnianie kropelkowe – zalety stosowania

Nawadnianie upraw, zarówno tych większych, jak i małych jest tematem, który warto poruszyć przy obecnym przebiegu pogody, a więc i warunkach wilgotnościowych w ogrodach i warzywnikach.
W moim regionie /okolice Sandomierza/ w tym roku nie dokuczyła susza, ale poprzednie lata były różne. Nawet jeśli suma opadów jest wystarczająca w skali roku – może nie być odpowiednio rozłożona w czasie.

Uprawy pod osłonami zawsze trzeba podlewać, jeśli mamy mały tunel w przydomowym ogrodzie zwykle robimy to ręcznie, często korzystając z deszczówki, ale przy uprawach w dwóch szklarniach i tunelu foliowym byłaby to raczej ciężka i zajmująca sporo czasu praca.

My od początku uprawiania warzyw w szklarni stosowaliśmy nawadnianie kropelkowe, które doskonale się sprawdzało – oszczędzaliśmy zarówno czas, własną pracę, jak i wodę. Gdy rozszerzyliśmy uprawy na tunel foliowy ponownie rozłożyliśmy taśmy kroplujące. Do podlewania korzystamy z własnej niewielkiej studni z pompą.

Warzywa uprawiane w gruncie coraz częściej również potrzebują nawadniania, czasem tylko okresowego przez tydzień lub dwa, ale ta potrzeba jest już zauważalna. Przy dłuższych okresach suszy również w ogrodzie warzywnym rozkładam nawadnianie kropelkowe. Zwykle tylko pod rośliny bardziej wymagające wody jak ogórki, cukinia, selery, marchew, buraczki czy sałata.

W ogrodzie wspomagam się również dwoma zbiornikami na deszczówkę. Do każdego z nich z łatwością mogę podpiąć wąż ogrodowy i skorzystać z wody opadowej.

Dlaczego tak chętnie korzystam z nawadniania kropelkowego?

• jest łatwe i nie zajmuje czasu – odkręcam odpowiedni zawór /jak kran/ i ustawiam najbliższy czasomierz z alarmem – zwykle podlewam od pół godziny do godziny co 2 dni, jest to zależne od fazy wzrostu roślin, pogody i temperatury
• jest oszczędne – zużywam mało wody, mało prądu do zasilania pompy
• jest precyzyjne – taśma kroplująca jest ułożona w rzędzie podlewanych roślin
• jest wygodne – nie dźwigam wody, czasem w ogrodzie muszę tylko rozłożyć dodatkowy wąż do podlewania
• jest plonotwórcze – efektywnie podlane warzywa lepiej się rozwijają i lepiej owocują
• jest zdrowe dla roślin – unikam chorób grzybowych oraz szoku termicznego dla systemu korzeniowego czy oparzeń liści
• jest to czynnik zmniejszający ilość chwastów, które nie są tak bujne poza zasięgiem nawadniania.

Jakie są wady i na co musimy uważać?

• początkowo mamy spore koszty – dotyczy to źródła wody i systemu nawadniania – rekompensuje to oszczędność wody oraz czasu
• potrzebujemy osoby, która umie zamontować i odpowiednio rozłożyć nawadnianie
• linie muszą biec przy roślinach – 1 linia na 1 rząd
• należy je odsuwać i ponownie układać plewiąc – to ważne by nie uszkodzić motyczką linii kroplującej
• należy kontrolować stan linii: – czy są drożne – by nigdzie nie przesuszyć roślin – czy nie są uszkodzone – by nie doprowadzić do zalania warzyw
• linie trzeba sprzątać po sezonie by nie została w nich woda na zimę oraz by uprawić glebę.

Moim zdaniem korzyści są większe i porównując do podlewania z węża lub roznoszenia wody konewką zdecydowanie przeważające. Jestem bardzo wdzięczna za ten sposób podlewania, to świetne rozwiązanie, które szeroko polecam!